Las jest domem cz.II

"On tylko trochę pobiegnie i zaraz wróci", "Mój pies nic nie zrobi sarnie, ona jest większa", "On tylko tak dla zabawy biegnie za zającem, nie zrobi mu krzywdy", "Przecież sarna i tak jest szybsza, pies jej nie dogoni" - to jedne z częstych wytłumaczeń ludzi, których psy gonią zwierzynę. Wszystkie tak samo głupie i bezmyślne, bo każda taka pogoń "dla zabawy" może być katastrofalna w skutkach.

Dzikie zwierzęta są w lesie u siebie, a my wkraczamy na ich teren, a więc wchodzimy do ich domu i wypadałoby zachować się tam przynajmniej poprawnie. Jednym z problemów są ludzie spacerujący po lesie z psami - psami, które nie mają zrobionego przywołania, ludzie - którzy są nieodpowiedzialni. Jeśli pies puszcza się w pogoń za sarną, to dla niej jest to walka na śmierć i życie - sarna nie wie, że pies zaraz odpuści albo, że nie jest w stanie jej dogonić. Sarna czy też inne zwierzę wyczuwa i widzi zagrożenie i robi wszystko, aby wyjść z tej sytuacji, a więc ucieka. Owa ucieczka może być dla niej katastrofalna w skutkach. Uciekając zwierzę traci siły, zdarzają się przypadki, że zwierzę padnie z wyczerpania, zostanie ranne albo pogryzione przez goniące je psy. Wczesną wiosną nie trudno spotkać ciężarne samice, które uciekając mogą stracić ciążę lub przedwcześnie urodzić potomstwo - nie rzadko takie nie w pełni gotowe do przyjścia na świat młode nie ma szans na przeżycie, a jego wykończona matka również może taką pogoń przepłacić życiem.


Większość zwierząt sporą część dnia przeznacza na odpoczynek po to, aby nabrać sił na kolejne żerowanie. Zając zanim zacznie uciekać chwilę trwa w bezruchu, sarny w czasie dnia często leżą w wysokich trawach na skraju lasu, dziki w środowisku leśnym są zazwyczaj aktywne wieczorami lub w nocy, lisy wiosną i latem prowadzą raczej osiadły tryb życia, wracają do tych samych nor na odpoczynek, a w jesieni i  zimie raczej prowadzą życie koczownicze. Ciągłe zmiany jakich człowiek dokonuje w środowisku sprawiają, że tych naturalnych terenów jest coraz mniej, a zwierzęta żyją bliżej ludzi i pojawiają się w okolicy domostw i gospodarstw. Zdarza się, że pomiędzy blokami paradują dziki, lisy grzebią w śmietnikach, a zające kicają wesoło po ogródkach. Ludzie dokarmiają dzikie zwierzęta, a potem są niezadowoleni, że pojawią się one w miastach blisko ich domów. Odrobina wiedzy o zwyczajach zwierząt i baczna obserwacja własnego psa w wielu przypadkach pozwala  na wychwycenie, że zwierzę jest blisko jeszcze zanim pojawi się ono w zasięgu wzroku. Czasami zwierzę nas zaskoczy i zupełnie niespodziewanie wyskoczy z trawy, więc jeśli nie mamy odwołania tak na 100% i jest ryzyko, że nasz pies pobiegnie za zwierzyną trzeba go mieć pod kontrolą. Wyjścia są zasadniczo dwa - albo nie chodź z psem do lasu albo prowadź go na lince. Ewentualnie jeszcze pozostaje zrobić przywołanie na gwizdek, ale to już wymaga dużego zaangażowania i solidnego treningu.  Ma to być reakcja bezwarunkowa, więc pies ma po usłyszeniu gwizdka od razu zawrócić, natychmiast, automatycznie i bez zastanowienia. Jeśli zbyt wcześnie użyjemy gwizdka jako odwołania od zwierzyny, kiedy nie jest on jeszcze dostatecznie "zapisany" w psich mięśniach i pies na niego nie zareaguje, gwizdek zostaje "spalony". I taki trening zaczynamy właściwie od początku.

 

A jak Uszate zachowują się widząc zwierzynę?

Elmo nigdy nie przejawiał jakiegoś wielkiego zainteresowania innymi gatunkami. Kiedyś idąc za jakimś zapachem, który go zainteresował zderzył się z wroną, popatrzył na nią zaskoczony i poszedł dalej. Na widok zająca przypadł na łapy zapraszając go do zabawy...
Frodo za to ma bardzo silny instynkt myśliwski - jako czteromiesięczny szczeniak wskoczył do lisiej nory i wypłoszył z niej lisa, po czym ruszył w pogoń. Zupełnie się tego nie spodziewałam po takim małym szczeniaku. Był to jeden jedyny raz kiedy stracił głowę, ale też nie biegł za lisem długo, parę metrów i wrócił do mnie. Od tego czasu w takich miejscach chodził na lince. W Krakowie mieszkaliśmy w Podgórzu, często mijaliśmy lisy grzebiące w śmietnikach, więc skupianie uwagi na mnie w obecności lisów przepracowaliśmy. Sporo było tam zajęcy, których wprawdzie Frodo nie gonił, ale jak je widział zataczał koło i nad tym też pracowaliśmy. Przyznaję się, nasze psy są często w lesie luzem, ale też są odwoływalne. Ostatnio Frodo nawet w bardzo bliskiej odległości od dzików bez smyczy dostawiał się do nogi i był posłuszny. klik Frodo zachował się idealnie, jednak to spotkanie było zdecydowanie moją porażką... 

Posiadanie psiego przyjaciela, to obowiązek, oprócz zapewnienia mu odpowiednich warunków, pożywienia, spacerów, możliwości rozwoju, szkolenia i socjalizacji, to również obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa - zarówno jemu samemu jak i innym ludziom  i zwierzętom. Nie zapominajmy o tym!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Uszate , Blogger