Uszaty testuje trawę ;)



Sposób spożywania posiłku Uszatego Dużego i Uszatego Małego różni się zasadniczo. Elmo najpierw zastanawia się czy zawartość miski jest warta tego, aby do niej podejść, następnie wącha chrupaki i zaczyna jeść, biorąc po jednej kulce i dokładnie rozgryzając. Frodo natomiast nigdy się nie zastanawia, rzuca się na miskę i wchłania wszystko nic nie gryząc, zasysając się przy tym powietrzem, dławiąc i kaszląc. Wymiata jak turbo-odkurzacz wszystko w ułamku sekundy. Dlatego też, aby zmienić ten niezdrowy nawyk zdecydowaliśmy się wypróbować miski spowalniające jedzenie. Nie chodziło nawet o spowolnienie, a  eliminację funkcji odkurzacz. 

Pierwszą miską jaką wypróbowaliśmy był prezent od naszego weterynarza - taka gumowa miska z półokrągłymi ściankami dla psów długouchych. Niewątpliwą zaletą tego "gumowego pontonu" było to, że uszy pozostawały poza miską, co u spanieli jest bardzo pożądaną sprawą. No i z zalet miski to tyle, bo to co miało być trudne do wydobycia na brzegach było natychmiast zassane... 

Kolejny test to plastikowa miska z wypustkami. W bardzo niewielkim stopniu spowolniła jedzenie, ale kompletnie nie wyeliminowała pochłaniania i łykania chrupek. Po dwóch dniach właściwie już nie było różnicy czy je z normalnej miski czy z tej spowalniającej. Nie muszę chyba wspominać o uszach...

Potem były eksperymenty z wypożyczoną kulą i różnymi rozmiarami misek. Nie przyniosły pożądanego efektu - owszem przy dobrze dobranej Frodziak jadł dużo wolniej, ale zasysał się jeszcze bardziej łapczywie wciągają karmę. I to chyba był dla Frodka najgorszy pomysł z możliwych. Próbowałam na różne sposoby dobierać wielkość kuli do miski, radziłam się kogoś bardziej doświadczonego, ale okazało się, że akurat dla naszego psa, to jest zły wybór. Kulę zwróciliśmy innemu Łobuzowi, któremu służy. 

Przyszedł czas na alternatywne miski, które stanowią większe wyzwanie dla psiego języka. Obawiałam się przede wszystkim tego, że Frodo będzie nadal próbował wciągać jedzenie, a przy tym sfrustruje się, że nie może wydobyć kulek. Oczami wyobraźni widziałam jak biega dookoła miski, po czym wali łapą i wszystko rozsypuje się po podłodze. Był też dylemat, którą wersję wybrać - labirynty czy tunele? W kształcie kuli, muszli, pasków czy może wiatraczka? 

Postawiłam na miskę - trawę Northmate Green. Miska ma dwa rozmiary - Standart i Mini. Zdecydowałam się na mniejszą i w sumie dobrze zrobiłam, bo ta druga byłaby dużo za duża. Miska wydaje się być solidna, jest wykonana z dobrej jakości plastiku, ma gumki w podstawie, ale na drewnie czy płytkach przesuwa się - musi stać na gumowanym dywaniku. Mogłaby mieć obciążniki jak zabawki węchowe Trixie albo przynajmniej solidniejsze gumki lub przyssawki. 
Pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne, dalej jest tylko lepiej! Frodo podszedł zaintrygowany, obwąchał i od razu zabrał się za jedzenie. I uwaga - żadnego wsysania, zasysania, odkurzania, krztuszenia i dławienia. Za to w ruch język i delikatne wyciąganie kulek. Mało tego! Zaczął chrupać! Przy tym duży spokój i zero frustracji! Owszem trwa to trochę - pełna porcja około 15 minut. Za drugim razem już trochę szybciej i myślę, że z czasem wyspecjalizuje się jeszcze bardziej, ale bardzo go to jedzenie wyciszyło. Jedyny mankament, to ubrudzone uszy (zwłaszcza w przypadku mokrej karmy), ale liczyłam się z tym - zawsze można założyć snoodsy.


Podsumowując miska - trawa u nas spełnia swoją funkcję, podczas gdy inne opisane wyżej miski kompletnie się nie sprawdziły. To wszystko zależy jednak od psa, jego potrzeb, charakteru, efektu jaki chcemy osiągnąć - tego co chcemy zmienić lub wyeliminować. My jesteśmy zadowoleni, ale wiem, że zdania są podzielone :)
Chętnie spróbowalibyśmy innych misek, jak chociażby Kyjen Slo-Bowl MINI Coral, ale ich cena, przynajmniej na razie, trochę studzi nasz zapał do testowania... A jakie są Wasze doświadczenia w tej kwestii?

P.S. Zauważyłam jeszcze jedną zaletę miski! Może służyć również psim niejadkom jako uatrakcyjnienie posiłku. 
Elmo jest takim niejadkiem - czasami zjada całą porcję, czasami uznaje, że nie jest głodny i zjada tylko trochę, innym razem powącha i nie je wcale. Dzisiaj po dłuższym namyśle postanowił zjeść, ale część karmy zostawił i poszedł poleżeć (w tym czasie Frodo jadł z trawy). Po jakimś czasie zauważyłam, że go nie ma w tym miejscu, w którym był. Okazało się, że razem z Frodkiem jedzą z miski - trawy karmę, którą Elmo uznał wcześniej za niedobrą! Brakuje mi teraz tylko protestu Elmo wobec jedzenia ze zwykłej miski...

4 komentarze:

  1. My też się właśnie rozgladamy (trochę niesmiało ;) ) za czymś tego typu - Mieszko przechodzi samego siebie jeśli chodzi o tempo jedzenia. Boję się tylko trochę, że będzie nam ta miska latać po całym domu...

    Śledziowe buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam ten sam dylemat... ale stwierdziłam, że w najgorszym wypadku drugi Uszaty będzie miał z niej zabawkę węchową. O dziwo u nas nie lata i wycisza psa, ale trudno wyczuć, co Mieszunio z nią zrobi ;) Buziaki!

      Usuń
    2. No własnie problem w tym, że Mieszunio chyba ma więcej trochę pary niz Frodo... poza tym mam niejasne podejrzenia, że jak się wkurzy, że za wolno to będzie próbował objadać resztę stada :P

      Usuń
  2. Ja też miałam różne obawy, poza tym Frodo do delikatnych nie należy i jestem pewna, że gdyby chciał, to miska latałaby po kuchni ;)
    Ta miska ewidentnie bardzo mu się spodobała - jak ją widzi, to zaczyna cieszyć się, merdać ogonkiem i podskakiwać. Wczoraj jak zbliżała się pora jedzenia, to podbiegał i tycał noskiem trawę, a nie zwykłą miskę, która stała tuż obok. Ale to wszystko zależy od psa i jego preferencji :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Uszate , Blogger